Wiosenne fale nadziei

21 maja 2018

Nie dopieszczam mojego bloga. Prowadzę go hobbystycznie i niejako „przy okazji”, tak dla zasady, że lubię czasem coś napisać, czymś się podzielić, z czytelnikiem, odbiorcą, ba, widzem?… albo jak kto woli nowomową – z internautą… Tak, moi drodzy – my, internauci, ludzie XXI wieku i ta techniczno-komunikacyjna rewolucja informatyczna. Dolina Krzemowa rządzi i dzieli. Decyduje. O mnie i o Tobie. Choć nominalnie i oficjalnie decydujesz Ty…

Do 30 kwietnia byłem doradcą, ponoć podatkowym, potem, po 1 maja wróciłem w skórę poety, a nawet przez kilka dni fotografika, gdyż uwieczniałem Mediolan i jego renesansowe skarby… chwile wytchnienia, radości, oddechu. Miłe, kojące i odkrywcze.

A właściwie kim jestem? Jaki jest nasz świat? Dokąd my wszyscy zmierzamy i po co?

Naiwne i dziecięce te pytania, ale nie potrafię ani na nie odpowiedzieć, ani od nich uciec. Coraz bardziej jestem przekonany, że jestem poetą, który musi z czegoś żyć, a że los pchnął go tu, a nie gdzie indziej, to pracuje, gdzie pracuje, aby móc kupić chleb i masło i zapłacić za czynsz. I te dwie rzeczywistości się ścierają – poezja i codzienność. Żywioł jeden i żywioł drugi. A jaki jest świat? Coraz podlejszy, zwłaszcza dla poetów, choć nie tylko… I dokąd zmierzamy? A to już chyba … coraz mniej istotne. Ważne, że są jeszcze książki i można je czytać. Ważne, że są jeszcze fantastyczne filmy, których nie widziałem i można je oglądać, ważne, że są teatry, kina, opery, wystawy i coraz lepsze muzea. Ważne, że jest jeszcze grupa kontestująca to wszystko i uznająca „to wszystko”, za …ważne. Wtedy znajduje się miejsce i dla poety…

 

Wykorzystanie zdjęć lub tekstów bez zgody autora zabronione

Projekt i realizacja: agencja interaktywna futuresystems.pl