Pisze Leszek Żuliński na blogu, wczoraj, czyli dnia 29 X 2015 w tekście zatytułowanym „Sztuka czy kultura” o wypowiedzi Jacka Żakowskiego: (przytaczam niniejszym)
„Nie sztuka, tylko kultura, czyli to wszystko, co nas jako ludzi łączy. Relacje między nami. Nasz stosunek do siebie. Wszystko, co w skrócie nazywa się zaufaniem. W największym stopniu to właśnie od kultury, czyli tego, jak się do siebie odnosimy, w największym stopniu zależy nasze życie. Przez ćwierć wieku skutecznie zainwestowaliśmy w przedsiębiorstwa, w infrastrukturę, w urzędy i służby publiczne. Ale nie inwestowaliśmy dotychczas w relacje między nami. Tu jest nasz najpoważniejszy deficyt, który ciąży na wszystkich sferach życia.”
Po czym Leszek prowadzi cały wywód. I tak dalej, zobaczcie sami, przeczytajcie…
Obaj Panowie mylą pojęcia.
Mylą pojęcie kultury z kulturą osobistą.
Spróbujmy Panom wyjaśnić po kolei. Zacznijmy od definicji.
Kultura – Kulturę można określić jako ogół wytworów ludzi, zarówno materialnych, jak i niematerialnych: duchowych, symbolicznych (takich jak wzory myślenia i zachowania). Najczęściej rozumiana jest jako całokształt duchowego i materialnego dorobku społeczeństwa. Bywa utożsamiana z cywilizacją. Również charakterystyczne dla danego społeczeństwa wzory postępowania, także to, co w zachowaniu ludzkim jest wyuczone, w odróżnieniu od tego, co jest biologicznie odziedziczone.
Kultura Osobista – Savoir Vivre . Czym jest kultura osobista? Kultura osobista jest cechą, którą nabywa się w wyniku ciągłej pracy nad sobą przez całe życie. Jest ona pewną trwałą właściwością, określa zachowanie człowieka niezależnie od czasu, miejsca i okoliczności. Co składa się na kulturę osobistą? Na pojęcie kultury osobistej składa się wiele elementów. Jednym z nich jest ogłada towarzyska, czyli umiejętność prowadzenia rozmowy, pozdrawiania, zachowania się przy stole. Także wygląd zewnętrzny jest ważnym elementem kultury osobistej. Czyste ubranie, starannie uczesane włosy niezwykle dużo mówią. O człowieku, który swoim schludnym wyglądem wyraża szacunek wobec drugiej osoby i wobec samego siebie. Nie można jednak w dążeniu do bycia człowiekiem kulturalnym poprzestać jedynie na wyglądzie i ogładzie towarzyskiej. Może najważniejszym nawet wyróżnikiem osoby kulturalnej jest jej stosunek do drugiego człowieka. Życzliwość wobec innych, poszanowanie godności zarówno własnej, jak i osób ze swojego otoczenia, odpowiedzialne podejście do pracy czy dążenie do stworzenia dobrej atmosfery w domu i wśród znajomych, to także cechy człowieka kulturalnego.
Skoro już ustaliliśmy definicje (pryncypia, estetyki, consensusy, aksjologie) pojęć przyjrzyjmy się bliżej … pewnej swoistej demagogii Leszka (wybacz Leszku,… z całą sympatią), którą stosuje odnosząc pojęcie, o którym pisze Żakowski – do sztuki, a zatem określa ją, logicznie rozumując, że chodzi mu bardziej o pierwsze pojęcie kultury – to szerokie. W świetle tego, cały wywód jest fałszywy. Miesza elementarz elegancji z kulturą jako zjawiskiem społecznym. Dodałbym, że – odpowiadając najpierw Jackowi Żakowskiemu:
Przez ćwierć wieku Pan Żakowski pochwalał ludzi cwanych, aroganckich, zaradnych, obrażając jednocześnie patriotów, w trakcie czego tych pierwszych (wraz z innymi guru lewicy) rozgrzeszał z przeszłości, a tych drugich odsądzał od czci i wiary … a teraz lamentuje nad zanikiem kultury osobistej. To lekkie nadużycie. Zresztą J.Żakowski nie określa tak kultury (jako osobistej, wkłada wszystko do jednego worka) – relatwyizując pojęcie.
A co do Leszka. Leszku drogi. Kompromis można osiągnąć tylko świadomie. Bez pokrętnej logiki wywodu, bez takiej demagogii, bez mówienia, że „nic nie szkodzi, że nie czytają, że nie chodzą, że nie … i tak dalej” bez mieszania pojęć, bez tej – już wspomnianej – relatywizacji. Najpierw należy nazwać rzeczy po imieniu, a potem … po prostu się dogadać.
Nie jest to chyba jednak możliwe, jeśli jedna strona nazywa drugą oszołomami, albo, co gorsza, tak naprawdę, właśnie tak o „nich wszystkich” myśli … To przecież właśnie całe podłoże wojenki polsko-polskiej … (!!!). Jedni są może nazbyt konserwatywni, a drudzy – mój Boże – niestety nazbyt aroganccy. Zresztą uczucia ekstremalne są coraz częstsze.
Pozdrawiam obydwu Panów. To jedna z przyczyn dla których przestałem czytywać: Newsweeka, Politykę, Gazetę Wyborczą i Tygodnik Powszechny. Zacząłem z kolei czytywać: Do Rzeczy, W Sieci, Gazetę Polską bądź Wprost. Poziom ten sam, albo (w przypadku „Polskiej” wyższy). A jakoś tak inny język, mniej zmanipulowany, mniej fałszywy, bardziej rzetelnie informujący, czy poddający pod refleksję. Takie dziennikarstwo z wyższej półki. I nie zlobbowane przez niewiadomego pochodzenia autoramenty … To taka dygresja. Radzę Państwu spróbować. Poczytać te tytuły – potem krytykować. A przede wszystkim, primo! – PORÓWNYWAĆ (choć od czasu do czasu – robię to i ogarnia mnie pusty śmiech). Można dojść do bardzo ciekawych wniosków.
Z ukłonami … Panowie. A Tobie Leszku – serdecznie gratuluję Jubileuszu!