W jednym ze swoich tekstów w „Salonie literackim”, niezłym sieciowym portalu o literaturze – Sławomir Płatek napisał takie zdanie: „ZLP – organizacją kojarzoną dość jednoznacznie z dziedzictwem PRL”…
ZLP, czyli Związek Literatów Polskich oraz mitologia tak zwanego „dziedzictwa PRL”. Sławek napisał to 16 kwietnia 2018 – 30 lat po … tak zwanym „obaleniu komuny”.
Pominę już sam fakt archaiczności tego typu myślenia o dziedzictwach (zwłaszcza tworu tak chimerycznego i wielopłaszczyznowego jakim był PRL) w XXI wieku… sądzę jednak, że warto chwilę podeliberować nad takim stylem myślenia. Skąd się ono bierze? Z resentymentów? Z uproszczeń? Z szufladkowania rzeczywistości? Czy może z jakiejś mitologicznej właśnie niechęci, zatajonych urazów czy ukrytych antypatii?… nie wiem. W każdym razie to zdanie jest z gruntu demagogiczne i zdecydowanie wypacza prawdę spojrzenia na dość skomplikowane sprawy, a zwłaszcza po sukcesywnym odkrywaniu faktów i zakamarków przeszłości.
Otóż okazało się po latach, że ci, którzy swego czasu ochoczo rzucali kamieniami obsobaczając jedni drugich od komuchów, stalinistów, oportunistów i innych nihilistów (tu: kpina i żart) sami nie są bez winy, sami mają coś „za uszami” itd itp. PRL i jego historia (coraz dokładniej ujawniana) pokazała, że … jakby to ująć… umoczeni byli wszyscy i wszyscy współtworzyli system – jawniej bądź tajniej, bardziej skrycie czy bardziej otwarcie, różnie… Wszyscy (śmy) tworzyli tę kichę siermięgi i beznadziei.
I co? I nic. Teraz nadszedł długo wyczekiwany kapitalizm (już dziś, z nieludzką twarzą) i jesteśmy bodaj w jeszcze ciemniejszej dupie niż byliśmy w socjalizmie. Okazało się, że wszystkie -izmy to kiła z rzeżączką i tym podobne plagi egipskie. Okazała się, że ikony i święci, to Bolki i Lolki, że kasa, misiu, kasa i każdy błogosławiony nie jest ze spiżu… ba, okazało się, że w PRL-u żyło się … mój Boże, nie sądziłem, że dożyję czasów, że to kiedyś powiem – otóż, że w PRL-u żyło się: spokojniej, bezpieczniej, ba, prawdziwiej i z większą duchowością niż w dzisiejszych plastikowo śmieciowych czasach…
Dużo by mówić. Nie wszystko jednak jest – poezja, jak z przekąsem mawiają…
Podsumujmy. I spójrzmy szerzej … dla mnie ZLP jest organizacją jednoznacznie kojarzoną z … zacytujmy same suche fakty:
ZLP uważa się (podobnie jak Stowarzyszenie Pisarzy Polskich) za bezpośredniego kontynuatora tradycji Związku Zawodowego Literatów Polskich, założonego z inicjatywy Stefana Żeromskiego 14 maja 1920 podczas Zjazdu Literatów Polskich w Warszawie… (reszta na Wikipedii)
Po cóż zatem po 30 latach pada zdanie, że „ZLP (jest) organizacją kojarzoną dość jednoznacznie z dziedzictwem PRL”… ?
Zadaję sobie to pytanie i (pozornie) nie znajduję odpowiedzi, a te odpowiedzi, które znajduję … no cóż, nie chcę się nimi dzielić, aby nie rozwijać jeszcze tlącego się tu i tam konfliktu „o przeszłość”.
W Polsce nie rozliczono rachunku krzywd, w Polsce zamieciono wiele pod dywan, w Polsce komuś zależy na podsycaniu konfliktu. W Polsce padło wiele kłamstw na temat przeszłości, a skorzystali na nich ci, którzy potem stworzyli pewne Salony. I co? I nic. Dziś wszystkie salony zostały zdegradowane do wspólnego mianownika klubów hobbystycznych, a gawiedź ma inne rozrywki. Nasz medialno-wirtualny świat wyrugował je z przestrzeni kultury, za kulturę uznając popularną sieczkę dla mas… Obciął głowy jednym i drugim. Zepchnął ich na margines życia publicznego…
Okazało się, że „obalona komuna” była fatamorganą. Demonem mentalnym, który łudził czymś, czego już w przestrzeni społecznej po prostu nie było. Byli natomiast cwani przedstawiciele PRL-u …. tworu już wtedy (te 30 lat temu) tak pokracznego, że aż żal duszę ściska, kiedy się o tym pomyśli. Był to twór hipokryzji ideologicznej… nikt w 1986,7,8 i w 1989 w żaden tam socjalizm i komunizm nie wierzył, nawet Gorbaczow czy Jelcyn. Do drzwi pukał nowy świat. Wygrali ci, którzy go najszybciej rozpoznali. Z pewnością nie byli to prawdziwi artyści, pisarze, poeci, czy generalnie ludzie o skomplikowanej wrażliwości. Takich ludzi właśnie ten nowy świat po prostu wypluł uprzednio ich zmieliwszy i rozdzieliwszy… Rozproszono ich skutecznie i boleśnie. Upokorzono. Uczyniono to …
niewidzialną ręką rynku.
I finito…