(wybaczcie wulgarność)
czyli jak to tam kiedyś bywało u starożytnych braci Rosjan – PierDolec – znaczyło …
pierrwyj ekspierymentallnyj dollar
Pośród jazgotu plemiennego trudno wyłowić sens. Dwa rasowo polskie plemiona opluwają się wzajemnie szermując demonicznymi hasłami o wizjach Polski, dobrych zmianach i innych ściemniających realnie funkcjonującą rzeczywistość półprawdach czerpanych medialnie. Jedni powtarzają TVNowy bełkot o demokracji, nowoczesności i liberalnych wartościach (mając za skórą przeszłość w ramionach ZOMO i środowisk powiązanych klaszczących na kolejnych zjazdach partii z narodem i narodu z partią – chodzi o tamtą Wielką i Jedyną Partię wszystkich Polaków 1948-1989)… drudzy powtarzają propagandowy bełkot organu Kurskiego oraz Jaśnie Nad Prezesa zwany TVPiSem… który już chyba sam nie wierzy w to, co głosi… przy czym jest to wizja sterowania centralnego państwem rodem również z mentalności tamtych czasów, a za wykonawcę owej sielanki Nad Prezes uczynił cwanego bankiera, który tyle rozumie ze współczesnego kapitalizmu ile nauczyli go w kilku chciwych bankach, czyli jak wytwornie i elegancko ostrzyc Muppety tak, aby nadal były zdolne konsumpcyjnie, i choć ledwo ledwo dysząc, nadal oddały właściwe głosy…
Jednym słowem – jako świadomy i wykształcony magister ekonomii, absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego z tradycjami, do tego biznesmen i przedsiębiorca (od blisko ćwierć wieku) mówię dość. Dość nabijania nas w butelkę, strzyżenia podatkami (jawnymi i ukrytymi), dość robienia nam wody z mózgu, dość stosowania rozdawnictwa wyborczego i działań pozorowanych.
W tym kraju nic się nie zmienia … jak było mętnie w gospodarce, tak mętnie pozostaje i żaden z tych politycznych pajaców nie pojmuje zasady Zachodu (z którym ponoć tak się chce integrować), że kwintesencją nowoczesnego społeczeństwa, państwa i całego krwiobiegu życia społecznego jest klasa średnia oraz ta najmniejsza, najprostsza własność – prawo tej własności, wyrażona na różne sposoby, ale chyba najdoskonalej, najprościej i najpełniej w małym, jednoosobowym założeniu działalności gospodarczej, w mentalności i pozycji prostego przedsiębiorcy podejmującego ogromne ryzyko gospodarcze kładącego najczęściej na szalę często cały swój byt i dorobek.
Mentalność tych pajaców, włączając pajace czołowe, wysunięte z ramienia na czoło, albo i tych sterujących z tylnych, acz decyzyjnych siedzeń – otóż mentalność ta nic się nie zmieniła. Dla nich nadal przedsiębiorca ów to oszust, albo kandydat na oszusta, albo też co najmniej ktoś, kto wzbudza mniejsze zaufanie społeczne niż „człowiek na etacie”…
Przedsiębiorca ów jak był gnębiony, tak gnębi się go nadal i gnębić nie przestanie… jak dźwigał na sobie cały ciężar i ryzyko dokonanej transformacji, tak dźwiga nadal, a jeśli ma się kogoś i gdzieś oskubać, to skubie się właśnie jego (bo najprościej) i cała maszyneria państwa pozornego dalej się kręci… Kolegom i współplemieńcom rozdziela się synekury i ciepłe posadki „ludzi na etatach”, a Kowalski z Nowakiem niech tyrają od świtu do nocy jak tyrali, a wieczorem niech zasiądą przed ekranem i niech pooglądają o sukcesach i prężnych muskułach fasad gospodarki. Jest cudnie – jak za Gierka, jak za Tuska, tak i za Morawieckiego… Kochani. Tak już będzie zawsze. Przecież jesteśmy szóstą potęgą gospodarczą świata. Jakie dość? Nigdy dość. Polak się nie poddaje, Polak… tkwi na posterunku – do końca.
Mamy 2019 rok. Od 1989 to jest już 30 zmarnowanych lat.
Nieeee, no nieeee… zrobiono bardzo wiele. Jest milej, czyściej, piękniej, bogaciej, (choć najczęściej na kredyt), jest bardziej europejsko i bardziej w formie ucywilizowanej, coś tam zrobić się udało. Cóż z tego skoro człowiek wyszedł ze wsi, ale wieś z człowieka … za cholerę…
Powtórzę – 30 zmarnowanych lat. Dlaczego? Popatrzcie na:
– zadłużenie Polski (to prawdziwe, nie to oznajmiane)
– system emerytalny
– system opieki zdrowotnej
– obronność
– system prawny i stosunki gospodarcze
…
Wszystko to leży i kwiczy… i będzie kwiczeć jeszcze długo. Do końca dni ostatniej świni. Taki schabowy z kapustą, do tego zasmażaną i tłustą, żeby było milej i dosadniej, ale swojsko.
Każdy Kowalski ma tu generalnie
przesrane…
nawet jak sobie weźmie 500 plus… nawet jeśli kombinuje jak koń pod górę. Koń jaki jest – każdy widzi…
Przez te całe 30 lat nie pojawił się nikt, kto chciałby i miał odwagę zrewolucjonizować cały ten zatęchły system – dać ludziom mechanizm kreacji trwałego bogactwa w postaci odważnych decyzji czy to obniżających podatki, czy to zmieniających cały mechanizm zdrowotno-emerytalno-rentowy przestawiając go na realnie odpłatny system z firmami ubezpieczeniowymi, który i tak funkcjonuje, tyle, że niejawnie. (przecież aby nie umrzeć w tym kraju korzystając z „bezpłatnej służby zdrowia” i tak trzeba płacić za „bezpłatną”…)…
Ten syf, cała ta hipokryzja, to udawanie nikomu nie przeszkadza… Kolejny przykład. Nagły szał smogu. Smog … i zanieczyszczenia. Temat na czasie… Samochody (z których i tak wszyscy muszą korzystać) wyklinane i piętnowane. A to, że 90 procent tego ludu pali śmieci – pali, co popadnie – wszyscy obejmują zmową milczenia… Proste? Jak najbardziej. Po cóż sobie przysparzać problemów… Nie chcę wchodzić w szczegóły, znam fakty, mam dowody, wręcz jawne i oczywiste. Tylko, że nic z nich nie wynika i nie wyniknie. Taka mentalność. Żyj i daj żyć innym…
Pośród jazgotu plemiennego trudno wyłowić sens. Bo sensu nie było, nie ma i nie będzie… Sens już dawno przestał być nam do czegokolwiek potrzebny. Kasa się liczy, misiu, kasa – i tylko kasa, zapamiętaj misiu, żaden tam sens. I żaden bezsens. Żadne tam: myki, metafizyki, wartościowanie ducha. Tylko szmalec i materia. I jak cię widzą, tak Cię … przełożą… Reszta… ech, reszta to frazes na potrzeby strzyżonych Muppetów.
I niechaj tak pozostanie. Ja golec, ty golec, a na czele … kolec.