Co wydarzyło się na Uniwersytecie Śląskim

21 stycznia 2020

Cytuję z Dziennika Zachodniego:

„Profesor Ewa Budzyńska, wykładająca na Uniwersytecie Śląskim, odchodzi z uczelni na znak protestu. Chodzi o karę, którą chce na nią nałożyć rzecznik dyscyplinarny po wniosku studentów, zarzucających jej homofobię i nietolerancję. – Nie może powrócić cenzurowanie zajęć, ograniczanie wolności prowadzenia badań, czy interpretacji badań – mówiła prof. Budzyńska na antenie Polsat News. W obronie prof. Budzyńskiej włączył się wicepremier Jarosław Gowin. Sprawę szczegółowo przedstawia Polsat News, który rozmawiał z profesor Ewą Budzyńską, wykładającą na Uniwersytecie Śląskim. Zaczęło się od wniosku studentów do rzecznika dyscyplinarnego UŚ, którzy zarzucili profesor homofobię i nietolerancję. Rzecznik zarzucił socjolożce, że „formułowała wypowiedzi w oparciu o własny, narzucany studentom, światopogląd o charakterze wartościującym”, co miało być przejawem braku tolerancji. – Wcześniej studenci złożyli skargę ws. nietolerancji i homofobii – podaje Polsat News. Prof. Ewa Budzyńska pracuje na UŚ od ponad 28 lat. Kontrowersyjny wykład poprowadziła w grudniu 2019 roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia.

– Opisywała rodzinę m.in. w chrześcijaństwie. Podczas wykładu Budzyńska uznała, że dzieckiem można nazwać „dziecko w łonie matki”. Mówiła też, że według klasycznej definicji rodzina składa się z „męża, żony, ojca, matki, dzieci, krewnych i powinowatych” – czytamy na portalu Polsatu.

– Okazało się, że w 2019 r. studenci tą definicją poczuli się bardzo dotknięci – powiedziała prof. Budzyńska w programie „Punkt Widzenia”. Później sprawa potoczyła się szybko. Studenci napisali skargę, w której postawili wykładowczyni kilka zarzutów: poglądy homofobiczne, dyskryminacja wyznaniowa, wypowiedzi krytyczne wobec wyborów życiowych kobiet dotyczących m.in. przerywania ciąży oraz przekazanie informacji niezgodnych ze współczesną wiedzą naukową.

Polsat News podaje, że studenci w piśmie do rektora argumentowali, że „są wśród nich osoby nieheteronormatywne, które poczuły się mocno dotknięte zaistniałą sytuacją”.

Skarga została oficjalnie przekazana prof. Budzyńskiej niedawno, bo 8 stycznia. Z kolei rzecznik dyscyplinarny Uniwersytetu Śląskiego złożył wniosek do komisji o ukaranie wykładowczyni naganą. Na znak protestu wobec tego rozwoju zdarzeń, prof. Budzyńska postanowiła odejść z uniwersytetu.”

W całej tej sprawie nie za bardzo rozumiem postawy Rektora UŚ, który ma przecież do dyspozycji aktualnie obowiązujące w Polsce przepisy prawne w tym – na czele ich stoi ustawa ustaw czyli Konstytucja III RP – póki co najaktualniejsza z aktualnych (można się na jej zapisy powoływać w każdej sprawie sądowej w Polsce i zapewniam Was, że sędziowie często z tego korzystają i często powołują się na zapisy tej właśnie ustawy – Konstytucji RP).

 

Otóż Konstytucja ta w artykule 18 stanowi, co następuje:

 

Art. 18.

Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.

 

Nie widzę zatem, żadnych podstaw prawnych do buntu i skargi złożonej przez studentów. Proponuję im ukończyć studia, zagłosować w wyborach, wybrać taki Sejm, który zmieni ten zapis Konstytucji i wtedy będą sobie mogli skarżyć kogo chcą. Póki co, na miejscu Rektora tej uczelni, wyciągnąłbym konsekwencję raczej z zachowania studentów w postaci buntu i niesubordynacji w ich zachowaniu, a nie w sposób poprawny politycznie (zgodnie z modą i tendencją) lawirował pomiędzy mediami, rzecznikami i całym tym typowym hałasem i zgiełkiem neomarksistowskich krzykaczy. Na szczęście na razie broni nas jeszcze oprócz zdrowego rozsądku taki akt jak właśnie przywołana przed chwilą Konstytucja.

Wiem, że podlega Ona naciąganiu, naginaniu, naruszaniu i wszelkim manipulacjom przez wszystkie ze stron politycznej hucpy, ale na szczęście Ona Jest – i broni nas wciąż przed nowoczesnością i postępem w postaci tej, czy innej. Ta „nowoczesność” i ten „postęp” to nic innego jak próba postawienia nam tego świata całkowicie już do góry nogami. Jest to wszystko coraz jaskrawsze, coraz głośniejsze i coraz silniej bezczelne i trzeba mimo wszystko mocy cywilnej odwagi, aby z tym walczyć, póki jeszcze jest to możliwe… do czego wszystkich zachęcam. W innym wypadku powrócimy do czasu 1947-1953 kiedy powodem znikania ludzi z tego świata były na przykład – niechętne spojrzenia na portret Stalina. To właśnie współcześni postępowcy usiłują nam już jutro urządzić.

 

Wykorzystanie zdjęć lub tekstów bez zgody autora zabronione

Projekt i realizacja: agencja interaktywna futuresystems.pl