Być czy bywać poetą

11 listopada 2018

Na spotkaniach z poetami często pada pytanie o naturę spotykanego artysty – czy poetą się „jest”, czy jednak się nim tylko bywa? Pytanie z gruntu złożone, pozornie podchwytliwe, trudne i kłopotliwe. Pytanie, które może dzielić zwolenników na dwa obozy, jeden, że się jednak jest i całkowicie opozycyjne stanowisko drugiego obozu,  że się tylko bywa.

Otóż wedle moich doświadczeń sprawa jest dość prosta, właściwie z natury z powodu swej złożoności. Powinniśmy uwzględnić rzecz jasna motywacje pytających – słowem, czego w założeniu się od nas domagają, czy prostej, precyzyjnej odpowiedzi – jakby definicji, czy dokładnego i wnikliwego opisu stanu ducha. Przyjmijmy jednak opcję skomplikowaną, że pytający, kierujący się chęcią właściwego doznania, poznania i poczucia „jak to jest, być poetą” chcą się dowiedzieć „wszystkiego”… zarówno definicji jak i kontekstu jej obowiązywania.

Wszystkiego w żaden sposób dowiedzieć się nie da.

Jednak ta odpowiedź, wbrew pozorom, jest dosyć prosta. W sensie aktu twórczego, w sensie jego niesamowitości i piękna i radości, w sensie jego nadprzyrodzoności, w sensie olśnienia i rozbłysku, w sensie łaski uświęcającej w jakiej znajduje się notujący cokolwiek poeta – poetą się li tylko bywa. To cecha okazjonalna. Olśnieniowa. Niestała. Cecha jako dar. Jako impuls. Niezbadana natura sztuki, która powoduje, że spływa ona na człowieka w najmniej spodziewanym momencie i buzuje, zakłóca codzienną prozaiczność. Nadpływa z zewnątrz, jednakowoż z uwzględnieniem wszelakich aspektów naszego wnętrza. I teraz przejdźmy do wnętrza. Otóż wnętrze, to właśnie fascynujące nas wnętrze poety – to stan ducha i z tej perspektywy jest prawie oczywistością, że poetą się jest, jest się zawsze, że poetą się nawet zostaje, że można się poczuć nim po jakimś akcie mianowania niczym giermek pasowany na rycerza przekroczywszy Rubikon samego siebie i świata, kiedy człowiek uświadamia sobie, że jest poetą. Ten stan ducha rzutuje na wszystko. Na postawę, na wrażliwość, na sposób patrzenia, na mentalność, na styl spoglądania na zdarzenia, los i rzeczywistość. Na istotę spotkań z ludźmi, na patrzenie na ludzi, na chwilę, na detale na drobiazgi, wreszcie na wiarę, nadzieję i miłość, na samo przemijanie, na całą kolej rzeczy i spraw, które są naszym udziałem na tym padole od narodzin po śmierć… Poeta stale krwawi, nie zgadza się na zło, na oczywistość, na ludzkie odchodzenie, na niepamięć i na przyziemność. Nie zgadza się na świat merkantylny, policzalny i oczywisty. Nie zgadza się na ograniczanie i definicje … ach, definicje, natura tego pytania. Dotknęliśmy, niechcący jak mniemam, sedna owego postawionego pytania – czy się jest czy się bywa. Skoro poeci nie kochają definicji, to jakże niechętnie odpowiadają na to pytanie. Na to proste pytanie o ich … stan ducha. Przecież właściwie nigdy nie mogą być „zawodowo” … poetami.

Wykorzystanie zdjęć lub tekstów bez zgody autora zabronione

Projekt i realizacja: agencja interaktywna futuresystems.pl