Żegnaj szkoło

24 czerwca 2015

Mija kolejny miesiąc. W naszym kraju narasta gorączka polityczna. Trudno z ludźmi rozmawiać. Chyba mimowolnie dyskusje prowadzą w te rejony. Niebezpieczne rejony. Już jesienią przekonamy się, w którym kierunku podąży Polska. Czy nadal będzie to destrukcja, czy może jednak uda się, aby coś konstruktywnie drgnęło. Choć obawiam się, że drgnie niewiele, gdyż nasz kraj jest już tak opleciony strumieniem sił i interesów, że jest to wszystko nie do zmiany. Bądź też będą to zmiany dość burzliwe, wraz z całą otoczką medialnego bicia piany w tej materii. Co jest nużące i męczące. I ogłupiające. Stąd potem tyle emocji.

W środowisku literackim bez zmian. No, chyba, że na gorsze. Dostrajamy się do otoczenia. Już od dawna przestaliśmy stanowić grupę będącą intelektualnym „oczkiem” w głowie państwa, a w przestrzeni społecznej i we wszelakich możliwych innych przestrzeniach – czy to artystycznych, czy nawet rzemieślniczych – nasza ranga upadła do zawalidrogi, zapchajdziury i kłopotliwej kwestii pisarza /poety/, który tak naprawdę w całym wydawniczym biznesie … w zasadzie zawadza. No, ale ktoś tym autorem być musi. Nieprzyjemna sprawa.

I wielkim krokiem podąża do nas mister Ogórek, chyba potrzebny nam wszystkim na zebranie myśli, odnowę mentalną w tym pokręconym świecie, renowację twórczą, że się tak nieprzyzwoicie wyrażę. Wypocznijmy zatem. Kto jak potrafi i w miarę możliwości.

We wrześniu wrócimy do naszych bagienek i zanurzymy się w nie ponownie. Byle jeszcze nie utonąć. I może o tym wypada pomyśleć przez ten kanikuły czas. Pozdrawiam

Wykorzystanie zdjęć lub tekstów bez zgody autora zabronione

Projekt i realizacja: agencja interaktywna futuresystems.pl