rozgarniam ciszę na martwych osiedlach
gdzie toczy się ukryte wniebowstąpienie
przykurzonych marzeń schowanych do szuflad
czasami
zabrzmi cień człowieka zmierzającego
z workiem śmieci do pojemnika
kiedy kończy się dzień umiera
na szybach zimno niebieska barwa ekranów
wspomniany cień
wije się na ścianach murów Jerycha
czasami
siedząc w samochodzie spoglądam wstecz w lusterko
widzę dwa kroki jutra a w tej ciszy
widzę wyraźniej
sens pustki na śmietniku naszego wymiaru
gasnących blokowisk
zapalam odjeżdżam uciekam
wrócę