układam plan odchodzenia
w nicość
krok po kroku
stawiam fundament
bytu w niebycie
ulotność myśli
przetwarzam
w metafizyczne doznanie trwania
już nie jest kwestią
czekać
na to co się nie zdarzy
choć miało się zdarzyć
bywajcie
myśli i słowa
wczorajsi przyjaciele
sprzedani pokątnie
na targowisku idei
szepczecie mi do ucha
zdania
niewypowiedziane z lęku
przed ich zatrważającą
nieistotnością