wypełniam sens w kolorze nieosiągalnym
zatrute skrzydła
nie wzniosą do lotu
pożałowania godne upadły
przed Miłoszem
on się śmieje
z głębi fotela patrzy na sztorm
grzbiety fal
większe
od unicestwień zeszłego wieku
a Miłosz widzi już
nowy wiek
kradnę smak nieba
chowam poranki
do brudnej kieszeni
fabrycznego uniformu
zarabiam ciałem
w śmieciowym świecie Miłosz karleje
do rozmiaru jaszczura
szeleści jeszcze pełnią sal
na wieczorkach autorskich
gdzie bywał
w kolorze
nieosiągalnym