Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą. I odeszła rok temu od nas Basia Dziekańska … – Człowiek wyjątkowy w każdym calu. Pamiętam nasze wspólne wojaże krakowskie. Była mi bliska. Jako człowiek pogranicza sztuk – poezji i muzyki. Jako koleżanka z Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Jako kobieta, która więcej robiła dla innych niż dla siebie. Nie jestem w stanie dziś określić, co kochała bardziej. Poezję czy Muzykę? Chyba owo sztuk przenikanie, które prowadzi nas do pełni i harmonii.
Kiedy jechaliśmy na jakiś wieczorek autorski do Krakowa z moją żoną i córką mówiła właśnie o tym. W Jej poezji było tak wiele muzyki, a muzykę grała tak poetycznie… Trudno było się nie zasłuchać – w jedno i drugie. Pamiętam też wieczór autorski w chorzowskim Muzeum 30 listopada 2011 – w same moje imieniny. Basia – pełna werwy, animuszu, mądrości, chęci życia, bycia i tworzenia. Była jak wulkan, a jednocześnie stwarzała aurę spokoju, profesjonalizmu i świetnej organizacji. Przejedliśmy potem w jakiejś chorzowskiej knajpce całe honorarium… 11 kwietnia 2012 Basia miała swój ostatni wieczór autorski w naszej siedzibie na krakowskim Kazimierzu – w kultowych piwnicach hotelu Rubinstein Residence. Było niepowtarzalnie i wyjątkowo. Wiedzieliśmy już, że Basia walczy z chorobą, że to będzie walka trudna… Choć Basia wyglądała wtedy fenomenalnie. Spójrzcie na portret, który Jej wtedy zrobiłem…
Pamiętam – … tak, bardzo mocno pamiętam naszą ostatnią rozmowę, wtedy 11 kwietnia, późnym wieczorem wracaliśmy autostradą A4 po tym jedynym w swoim rodzaju wieczorze autorskim. Taki powrót wytwarza niepowtarzalną aurę: świateł nocy, drogi, rozmyślań … Mówiliśmy o życiu i śmierci, o sensie tego, co pomiędzy. O dzieciach, miłości, nadziejach i przeszłości… Mówiliśmy o tylu sprawach, ważniejszych niż my i ten dziwny świat, w którym wszystko przemija… Basia bardzo ciepło opowiadała mi o swoich bliskich. Zaliczała do nich pewne wyjątkowe małżeństwo poetyckie z Chorzowa – Basię i Jacka. Mówiła to z miłością, podziwem i przyjaźnią. I tak to jest, że dobro raz zasiane krąży wokół nas. Właśnie Basia i Jacek organizują dziś w Muzeum w Chorzowie wieczór pamięci Basi Dziekańskiej. W tym samym magicznym miejscu, w który całe długie lata Basia organizowała spotkania literackie „Wiersze na każdą pogodę”. Basia Dziekańska była właśnie (wierszem-?) człowiekiem na każdą pogodę.
* * *
byłam poetką
pamiętam
byłam poetką
jeszcze wczoraj
dzisiaj jestem
omszałą literą
pamiętam
Brakuje nam Cię Basiu … Dziś jesteś … Poetką naszych serc – Wielką, lśniącą literą życia.
Dziś o 17.00 w chorzowskim Muzeum „Wiersz nie (za)pyta o pogodę”… Znam Muzeum, jego wspaniałą atmosferę takich spotkań oraz wspomnianych już Organizatorów. Tam będzie dziś naprawdę wielkie święto … poezji, muzyki … oraz pamięci i … tęsknoty. Za tym, co już nie wróci, ale dzięki takim inicjatywom można tęsknotę przekuć w pamięć i w trwanie – dla następnych pokoleń, dla poezji, sztuki, aby nasze przemijanie uświęcić i wciąż odradzać je na nowo.
Brakuje nam Cię Basiu, ale nie wiem, który to już raz dziękuję Opatrzności, że Cię kiedyś poznałem.