Kochani czytelnicy.
Świat stanął na głowie, a ja nigdy, nawet w najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie, że dożyję chwili, kiedy rdzenny Niemiec, będzie chciał być równocześnie Polakiem. Otóż córka mojego przyjaciela – również dwojga obywatelstwa (jak to często bywa w rejonie dawnego pogranicza czyli Śląska), który jako żywo jest zarówno Polakiem jak i Niemcem, otóż córka tego przyjaciela wyemigrowała (z przyczyn ekonomicznych oraz prywatnych) do Niemiec w przepiękne rejony graniczące ze Szwajcarią. Poznała tam swego rówieśnika, bohatera naszej opowieści.
I wyobraźcie sobie – ten chłopak zupełnie nieprzymuszany stara się o polskie obywatelstwo!!! Szaleństwo? Ależ nie. W tym świetle uwiarygodniają się opowieści, jak to Niemcy masowo występują o obywatelstwo węgierskie wykupując przy tym tamtejsze nieruchomości. Świat stanął na głowie. O czym to świadczy? Dlaczego tak się dzieje. Wszyscy wiemy. Wiemy kogo zaprosiła Żelazna Angela do swojego kraju i jak to wpłynęło na jego atmosferę. Otóż tak, zagęściła się ona do tego stopnia, że coraz ciężej tam żyć. Samo bogactwo oraz socjalistyczne dodatki jak się okazuje to za mało, aby tamtejsi obywatele czuli się komfortowo. Są sprawy stawiane wyżej niż pieniądze, a takim jest niewątpliwie – bezpieczeństwo.
Oczywiście wnioski – chyba równie oczywiste pozostawiam Wam do wyciągnięcia, gdyż nie chcę być posądzany o rasizm, konserwatyzm oraz skrajny nacjonalizm, ale czasy naprawdę nadeszły dość niebezpieczne. W stolicach europejskich, zwłaszcza tych zachodnich można wylecieć w powietrze, zostać zasztyletowanym albo zgładzonym w ramach dżihadu w jeszcze jakiś zupełnie inny sposób. Niespodzianki są w cenie i wydarzają się co kilka dni. Czego jeszcze potrzeba urzędnikom brukselskim do pojęcia…, ech, temat rzeka… Szkoda tylko, że człowiek jest pełen niepokoju… o najbliższych. Cóż ja Wam będę opowiadał. Moja córka właśnie wyjechała na miesiąc do Paryża i szczerze powiedziawszy martwię się i w sumie czekam, że już wróci…
Takich czasów dożyliśmy. Tolerancja, demokracja, szczytne idee Zachodu – sukces? Cena jednak jest dziś dramatyczna. Wyczuwamy tu jakiś dysonans, na linii pojawiają się zakłócenia… ktoś nas tu chyba oszukuje…