Andrzej Dębkowski na swoim blogu zajął się „rzyganiem”. Względnie „Urzygiem” … przyznam, cyniczną (i nieładną) wypowiedzią jednego z prawicowych dziennikarzy. Przywołajmy zatem „co sądzi” Dębkowski o … „urzyganiu” …
„Urzyg”
Jakub Kornhauser został laureatem Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Za „Drożdżownię”, trzeci tom w swoim dorobku. Osobiście uważam, że twórczość poetycka krakowskiego poety nie jest czymś poruszającym, nie pozwalającym nie sypiać po nocach, wyzwalającą dreszcze na ciele czytelnika… Ale nie jest to twórczość na tyle zła, żeby mówić o niej jako o czym skłaniającym do „urzygu”… Więc czemu o tym piszę? Bo zdaniem prawicowych dziennikarzy ta nagroda nie jest za poezję, ale za wywiad w „Dużym Formacie”, w którym poeta skrytykował swojego szwagra – prezydenta Andrzeja Dudę. A według pewnego publicysty „wPolityce.pl” Kornhauser miał nawet opowiedzieć o swoich poglądach dla pieniędzy. Podobno…
Kochany Przyjacielu, Andrzeju mój druhu. Ta nagroda od pierwszej edycji okazała się „nagrodą dla swoich” – w duchu sympatii (i wazeliny) szacownej Wisławy, autorki kilku (niezłych) wierszy i „załatwionego” Nobla. (ponoć wszystkie są „załatwianie – a to „poprawność”, a to „polityka”, a to „potrzeba chwili”, a to „cień Holocaustu” …). Po prostu – „pewne środowiska” tak mają – mają gdzie trzeba poparcie i mają „wpływ”… (Na szczęście Hitler w 1935 nie dostał „pokojowej”, a było to „prawie pewne” – bo dziś nie byłoby tematu).
I właściwie na tej konotacji powinienem zakończyć, acz warto się przyjrzeć metodologii oburzenia. Otóż …
przyznam „bez bicia” – kapituła „nagrody” „idzie po bandzie” … podgrzewając namiętnie spór światopoglądowo-polityczny w Polsce. Po prostu – opowiada się po jednej stronie – zgodnej z mediami „głównego nurtu”. (Tak jak i Ty Andrzeju) – Tak. To „nagroda” za „dokopanie” Dudzie. Jest to tak ewidentne, pomimo, że nie znam tych „obrzyganych” tekstów … To jest tak oczywiste, że bardziej być nie może. Warto zapoznać się, choćby pobieżnie, z wcześniej publikowanymi „szczującymi” felietonami Pana Stali w Tygodniku Nie-katolicko Powszechnym, a „będziemy w domu”. Pan Stala zoologicznie nie trawi pisiorów. Jak wielu w tym kraju, bezrefleksyjnie papugując narrację „tych mediów”. Większość tych ludzi (Ty Andrzeju również) nawet jednego porządnego wywiadu w Macierewiczem, Kaczorem czy Rydzykiem nie doczytała do końca, ale „ma pogląd”. Ma pogląd, że „Ci ludzie” „są be”. I to tyle w materii ich poglądu. Z faktami nie ma to wiele wspólnego. Z prawdą tym bardziej, a z rzeczywistością, z racjami, z argumentami, z merytoryczną wypowiedzią to już kompletnie …
Andrzej nazywa to – „popis oratorski rodem z rynsztoku”. Rynsztokiem nazywając pół Polski. Mnie również. Mój rynsztok to – walka z „republiką kolesi z knajpy Sowa&Przyjaciele, walka z rozgrabianiem państwa made In PO, walka z Targowicą (skargi przegranej partii na europejskich „salonach”), walka z manipulacją medialną, z histerykami „obrony demokracji”, z politykami pełnymi frazesów o „zielonej wyspie” przez osiem lat, ze skubaniem nas wszystkich, Ciebie, Andrzeju nie wyłączając (choć może Ty, nie umiesz tego policzyć).
I wreszcie – walka ze zdeformowanym tworem państwa założonego „przy okrągłym stole” – państwa zblatowanych „elit”. które napasły się naszym kosztem przez ćwierć wieku. To dlatego kultura jest w takim stanie, w jakim jest, to dlatego cała prasa jest niemiecka (albo obca w sensie własności – co każdy rozumny pojmie, że nie niezależna), to dlatego zostaliśmy „skolonizowani” w imię „lepszej sprawy” tylko po to, aby kilku Sorosów mogło nabijać kieszeń… Drogo za to zapłacimy. Za te najdroższe w Europie (niewybudowane nawet w części) drogi, za te wszechobecne markety, za te rozwiązanie prawne, za te „totalne wyprzedaże” … byle taniej i szybciej, w końcu za te „zachcianki” prezesów spółek Skarbu Państwa … a finalnie – za zgotowaną nam – Polakom i Polsce – obronność rodem z okresu przed Zaborami …
Żeby nie było – Polska jeszcze nie jest w ruinie. Wiele się zmieniło in plus. Jedynie pod powierzchnią odremontowanych domów, zachodnich aut i komfortowych wakacji są kredyty, zadłużenia, zły system i wykluczenie wielu milionów ludzi … w tym ludzi kultury. Nie jestem na tyle naiwny, żeby wierzyć, iż PiS to wszystko zmieni …
Wróćmy do meritum:
Cała ta sytuacja z nagrodą i to, co nastąpiło później tak naprawdę pokazuje, jacy jesteśmy małostkowi, jacy zawistni, podli, a nawet chamscy. Naprawdę nie rozumiem ludzi. Nie wiem, czy młody Kornhauser, sprzedał się „Wyborczej”, dla sławy, nagrody, czy Bóg wie czego, ale znam pozostałe nominowane książki do tegorocznej Nagrody Szymborskiej i tom Kornhausera nie jest gorszy. Mało kto zastanawia się jak bardzo trzeba się spodlić, żeby w ten sposób zareagować na tę decyzję jury. Ziemkiewicz się urzygał, nie po raz pierwszy, więc przypuszczam, że ma wielkie problemy z refluksem żołądka. Może pora udać się właściwego specjalisty? Czy dla krótkiej sławy, owego zaistnienia w mediach na parę chwil, pogłaskania i poklepania po ramieniu przez prezesa ci dziennikarze gotowi są na tak wiele? Czy naprawdę wszystko musi być na sprzedaż? A z drugiej strony może rzeczywiście młody Kornhauser zrobił to z wyrachowania? Tyle pytań i tyle wątpliwości…
Tu nie ma żadnych wątpliwości. Powtórzę – od pierwszej edycji. Wygrywają „Ci” – nie „Tamci”. W pierwszej edycji był (dla przykładu) Myśliwski – człowiek spoza pewnych „układów”, spoza układów było też wielu innych autorów, wygrali „poprawni” – związani z GW. (bliżej czy dalej – z tym „środowiskiem”, albo z kimś kogo „Oni” popierają). I tak – rok po roku. Wykreśliłem już po drugiej edycji tę nagrodę (pseudonagrodę) z jakiejkolwiek potrzeby percepcji. Skoro Pani Szymborska tak sobie życzyła, aby „ekipa” się bawiła w nagradzanie „swoich” – to niech się bawią. Nie warto tego dostrzegać.
„jacy jesteśmy małostkowi, jacy zawistni, podli, a nawet chamscy”
Tak. Jestem widocznie – małostkowy i chamski. Podły i zawistny – zastanów się Andrzeju, czy tak jest naprawdę?
Zastanów się też nad swoją rzetelnością dziennikarską, nad obiektywizmem przyjęcia treści zwaśnionych stron, nad czytelnictwem – choćby tej znienawidzonej „prawicowej” (dla mnie patriotycznej – w odróżnieniu od tej „wysługującej się grupom interesu”) prasy, nad swoją bezstronnością w sporze, nad faktami, nad swoją niezależnością poglądów, nad swoją wolnością …I czy przypadkiem nie „wylewasz dziecka z kąpielą” publikując „święte oburzenie” w przegranej Sprawie?
Polecam tę refleksją naprawdę w dobrej wierze … a w imię naszej przyjaźni, choć postaraj się przeanalizować argumenty (poparte faktami, nie propagandą). Tyle, że do tego należy zmienić, albo uzupełnić lektury – obok Wyborczej sięgnąć po Gazetę Polską, obok Polityki, sięgnąć po „Do Rzeczy”, albo „W Sieci”, a nie odrzucać w czambuł pisiorów.
Bo widzisz, to co piszesz, w świetle stanowiska jakie zabierasz, wtłacza mnie w rynsztok – tak to nazwałeś.
I z tego rynsztoku Cię pozdrawiam.