Fotografie nieudane

6 maja 2014

Zapraszam na swoją nową wystawę fotografii. Brzmi to może nietypowo, ale tak się złożyło, że po publikacji Pesela zostałem niejako zobligowany do przewietrzenia foto archiwów i jakiegoś montażu swoich wizualnych poszukiwań. Jest na tym świecie kilku pasjonatów – animatorów życia fotografią w wymiarze sztuki. Chwała im za to, chwała za chęci, że realizują permanentnie tę pasję obrazu poprzez organizację wydarzeń artystycznych jakimi są wernisaże wystaw oraz za zaistnienie tych wystaw w kulturalnej przestrzeni Śląska i kraju. Moje stare „Zamyślenia” dopiero co „wisiały” w Rybniku, podczas gdy „Błękitno-Biała” była prezentowana również w Rybniku, a obecnie przewieziono ją do Gliwic. Z kolei już w maju zaprezentujemy … No właśnie – tego dotyczy ten tekst. Zapraszam zatem na 14 maja 2014 (w środę na godzinę 17.00) do Galerii Perkoz na „Sikorniku” (Gliwice) do Filii Miejskiej Biblioteki Publicznej. Pokażemy tam:
NIEUDANE FOTOGRAFIE
wystawę obrazu i … słowa. Tak. Będzie to kompilacja – obrazu i refleksji. Obrazu oraz skojarzenia z tym obrazem. Skojarzenia ewidentnie poety. Trudno mi ocenić efekt wizualno-mentalny, ale sądzę, że zaprezentujemy ciekawe spotkanie, zainicjujemy wnikliwe dyskusje oraz urządzimy … miły wieczór, a w zasadzie popołudnie. Może mam pewną idee fix łączenia tych dwóch rodzajów sztuk, pozornie do siebie nieprzystających, acz dla mnie głęboko powiązanych współczesnością.

Odpowiem na pierwsze i podstawowe pytanie – dlaczego nieudane? Odpowiem krótko, że za takie je uznałem na jakimś tam etapie. Ponieważ proces twórczy jest rzeczą skomplikowaną, odpowiedź ta nie wyczerpuje zagadki. Skupić się musimy na podejściu do sztuki. Ponieważ nie interesuje mnie całkowicie formalizm, moje poszukiwania dotykają treści i ekspresji. W tych, z kolei, lubię podpierać się symbolem i jego uwypukleniem w znaczeniu. Treść nieodwołalnie wiąże się z zapisywanym słowem. Słowem, które naszemu życiu nadaje sens. Jestem tu, i ty też jesteś, aby coś przeżyć. Moja aktywność, od swoich świadomych początków, wiązała się z zapisywaniem myśli w formie metaforycznej oraz potrzebie zamrożenia chwili w obrazie. Skąd ten dualizm – nie wiem.
Wykonywanie zdjęć stało się czynnością masową i powszechną. Właściwie wraz z rozwojem turystyki fotografuje prawie każdy … Obraz praktycznie zastąpił nam dziś słowo, ale system komunikacji oplótł nas jednocześnie tak szczelnie, że trudno dziś określić jego podstawowe kanały. Pytanie czym myślimy stało się pytaniem zasadniczym. Czy myślimy emocją? … Czy myślimy prawem?… Czy też może myślimy życzeniem?… Zachcianką?… – Nie udzielajmy zbyt łatwej odpowiedzi. Niech pytanie pozostanie w zawieszeniu.

Proponuję Wam spotkanie ze słowem. Słowem, które w wymiarze czytelnictwa uległo ogromnej degradacji oraz redukcji. W wymiarze poezji oraz jej percepcji praktycznie zanika, choć paradoksalnie – nowych rzesz poetów nie brakuje. Zwłaszcza w Polsce. Proponuję takie spotkanie z dwóch powodów. Po pierwsze moja droga artystyczna – jako autora tej wystawy fotografii – prowadzi poprzez słowo. I to jest słowo poszukujące metafory. Po drugie szukam w fotografii jako dziedziny sztuki – słów, bądź poezji, jako funkcji opisania świata w komunikacji z odbiorcą. Ten dualizm twórczy spowodował być może stłumienie słów poezji, do form najprostszych i wyraźnych, jak również postrzeganie świata w kategoriach myślenia obrazem. Przejawia się to myślenie próbą uchwycenia wielu wątków symboliki obrazu i jego jątrzącego przekazu. Mamy zatem chaos podniesiony do rangi pewnego porządku, mamy prostotę formy zmieszaną z plastikowym kiczem, mamy wreszcie strzępy uczuć i emocji rzuconych w wir materii oraz wyszukanych technologii. Nasz świat stał się wyjątkowo skomplikowany. Pogmatwał się na tyle, iż w swojej masowości możemy śmiało go uznać za nieudany. I może na tym polega błąd tych fotografii. Na odwróceniu świata do góry nogami. Na obserwacji nieustannej potrzeby człowieka do: kontaktu, bycia „w zasięgu”, na dostępności poza granice życia. Jednocześnie każde z tych zdjęć gdzieś tam, kiedyś, jakoś – odrzuciłem. To sekwencje nieudane, zdawałoby się – niepotrzebne. Z innej perspektywy. Można ich dotknąć anonimowo. Zetknąć się z nimi „za rogiem”, każdego dnia, w każdym świecie. Moje myślenie obrazem składa się z setek, tysięcy takich obrazów, jak i z milionów słów dotąd nie zapisanych. Z pozornego chaosu wyłania się świat ludzkiego zagubienia. Szaleństwa w poszukiwaniu czegoś więcej, czegoś ponad w tym bezustannym – wydawałoby się bezsensownym biegu – zwanym Życiem.

aw-14-05 2

Wykorzystanie zdjęć lub tekstów bez zgody autora zabronione

Projekt i realizacja: agencja interaktywna futuresystems.pl