Dlaczego milczałem

26 stycznia 2023

Sam nie wiem dlaczego. Literacka depresja? Poczucie braku wpływu na cokolwiek? Realizowanie bieżących tekstów, bieżących problemów życiowych, realizacja innych projektów związanych z literaturą i środowiskiem literackim? Lenistwo? Zapewne wszystko po trochu, wszystko po części plus lenistwo. Szczęśliwi Ci, którzy pozwalają sobie na lenistwo. Z pewnością.

Zmęczenie Polską i jej rozczarowującymi elitami? Czy Polska w ogóle ma jakieś elity? Gdzie one są? Czyim mówią głosem? A może w Polsce zamiast elit mamy plemiona? Plemię demokratów w stylu liberalnym (też nie wiem czy to takie cacy) oraz plemię oszołomów w stylu bogoojczyźnianych zaprzańców – głuchych na wszelkie argumenty, dialogi i jakąkolwiek wymianę orzeźwiającą myśli? Jest jeszcze plemię pośrednie, ludzie bez ziemi, bez wyrazistości, ale i ludzie poczucia bezwładu i bezładu bycia pomiędzy fanatykami – kim jest ta grupa? Czy to aby nie są Ci, którzy decydują o wynikach wyborów w naszym kraju nad Wisłą? Uproszczenie? Pewnie tak, tylko zarysowałem z grubsza całość, tę polityczną, ale mającą duży i bezpośredni wpływ na nasze życie i naszą codzienność.

Brakuje wtedy słów.

Skończył się Covid. Zaczęła się wojna. Świat wariuje. A my? My mamy pracować i się zbytnio nie interesować. Dostajemy codzienną papkę teleinformacji, codzienną dawkę szumu medialnego, łykamy to w dobrej wierze i kładziemy się spać, a co rano znów do pracy ku chwale Rzeczypospolitej coraz bardziej pospolitej. Zapłacone podatki często idą dosłownie w błoto, ale my się mamy nie interesować, pracować i je płacić i kręcić się jak chomik w kołowrotku z dnia na dzień.

O nas zdecydują inni. Gremia Morawieckie, niemieckie, albo w innym Davos. Mało wos? To dodrukujemy, jak kasę, jak karty wyborcze, jak papier toaletowy, jak kiełbasę wyborczą, jak ludzika XXI wieku made in Poland.

Rok 2022? Dla mnie trudny choć z przebłyskami czegoś pozytywnego, ale generalnie mieszanina stanów i uczuć. A dla Was?

Czy ten będzie lepszy? Może to znów rok „końca świata”, a może będzie jak zawsze w technicolorze i w kontredansie oszołamiania totalnego skądś tam rok cudów mniemanych, na przykład końca wojny i kolejnego nakręcania koniunktury. Co to oznacza dla literatów i literatury? Ano nic. Będzie tak samo idiotycznie pokracznie.

Tępe zinfantylniałe społeczeństwa niczego nie czytające będą nadal głupieć na potęgę i fundować sobie kolejne jasełka obłudy i hipokryzji. Intelektualista będzie miał już zawsze pod górkę. Szlachectwo, wyrafinowanie, sztuka najwyższa – to wszystko idzie do lamusa wraz z wypłowiałymi lamusami naszego pokroju.

Rozpoczynamy nasz dwudziestopierwszowieczny taniec na coraz czynniejszym wulkanie a pytaniem zasadniczym jest – kiedy to wszystko tak porządnie

pierdolnie?

Wykorzystanie zdjęć lub tekstów bez zgody autora zabronione

Projekt i realizacja: agencja interaktywna futuresystems.pl