Cisza

23 maja 2015

Wreszcie mamy ciszę wyborczą. Chwilę wytchnienia od spirali szaleństwa. W jakiej Polsce obudzimy się 25 maja 2015 roku w Wigilię Dnia Matki?
Otóż obudzimy się w tej samej Polsce bez względu na wynik wyborów. To będzie ta sama Polska – Polska podzielona na brutalną wojnę ślepych z głuchymi. W tej przestrzeni wydaje się, że nie ma miejsca dla ludzi umiarkowanych. Nasz kraj jednak jest ich pełen. To ludzie chcący dziś pokoju i spokoju.

Jedni chcą nowoczesności – nazwanej wolnością do wszystkiego, inni – chcą, aby pozostało po staremu. Obydwie opcje są nierealne. W obydwu kwitną postawy skrajne, cynicznie eksponowane na szklanym ekranie, albo w sieci.
To nawet nie jest diagnoza, lecz smutna konotacja przedziwnych postaw społecznych uzasadnionych bodaj jedynie medialną manipulacją wszelakich prawd czy teorii.

Najważniejszą podstawą ocen, stanowisk czy poglądów jest bowiem informacja, a ta, uległa degeneracji, degradacji i zawłaszczeniu technicznemu przez nasz bardzo złożony i skomplikowany świat. Trudno jednoznacznie stwierdzić dziś w informacji prawdę bądź też fałsz. I konstrukcję swych opinii opieramy często na informacjach fałszywych, półprawdziwych, niepełnych, będących efektem powierzchowności, śmieciowatości i plastikowości standardów życia współczesnego człowieka.

I tylko cisza – albo uściślijmy, wyciszenie, pozwala na szansę otrzeźwienia sądu. Tylko, że wyciszenie jest możliwe w specyficznych warunkach. Określiłbym je mianem natury albo lektury. Obydwie dziś w deficycie. Natura zamienia się w sztuczność, a lektura w jej brak. Natura to nie są sporty ekstremalne, przekraczanie granic, doświadczenia skrajne czy rewia mody w podmiejskim lesie z okolicznego supermarketu. Natura, to w pewnym sensie poezja świata i zdolność jej dostrzegania, a żyjemy dziś przecież w świecie tak mało poetycznym. To świat natychmiastowego efektu. Świat na enter. Eliminacja takiej natury i zanik lektury wiedzie nas w świat mechaniczny. Świat złudzeń, świat zagubień, świat portali różnych społeczności, wreszcie świat ogromnej samotności.

A człowiek samotny staje się człowiekiem wątpliwości. To wątpliwości ontologiczne emanujące każdym możliwym uwiedzeniem – zwłaszcza medialnym. My chyba po prostu chcemy, aby było gorzej. I tego nie da się już zatrzymać. To proces. Ewolucja świata w kierunku niewolnictwa myśli. Jeszcze nie jesteśmy nad krawędzią. Pytanie tylko – jak długo? Czy potrzeba na to pokolenia, czy pokoleń kilku?

Wykorzystanie zdjęć lub tekstów bez zgody autora zabronione

Projekt i realizacja: agencja interaktywna futuresystems.pl