List otwarty

19 May 2023

List otwarty do wszystkich Delegatów na Zjazd

Związku Literatów Polskich

List otwarty do wszystkich Delegatów na Zjazd

Związku Literatów Polskich

w dniu 3 czerwca 2023

Drogie Koleżanki, Szanowni Koledzy

Związek Literatów Polskich – cóż to jest za Organizacja? Czemu i komu służy w dzisiejszych czasach, w czasach niemal zarazy, w których dodajmy – świadome czytelnictwo sięgnęło dna, a rola i pozycja społeczna pisarza uległa niemal całkowitej degradacji, i dodajmy atmosfera wokół książek i wszystkiego co jest z nimi związane jest co najmniej mało sprzyjająca, żeby nie powiedzieć, iż jest obojętnie lekceważąca i sprawiająca, że książka współczesnemu cyfrowemu człowiekowi przestaje być w ogóle potrzebna.

Po cóż nam taka, i w ogóle takie, tego typu organizacje jak: ZLP, SPP, wszelakie Unie Literackie i inne efemerydy pisarskie? Dlaczego się je nadal powołuje bądź utrzymuje przy życiu? Czy nie powołuje się bądź nie utrzymuje się trupa? Przecież to wszystko – pisarze, pisanie, książki i słowo jako element kulturotwórczy wydają się być martwe.

Jedną z ważkich odpowiedzi jest, że martwe (mimo wszystko) nie są.

Dziś wydaje się, że więcej ludzi pisze niż czyta, ale to inny aspekt sprawy i kolejny temat do rozważań. Tak na marginesie.

Drugą z odpowiedzi jest to, że podtrzymywanie środowiska literackiego oraz życia literackiego w jakiejkolwiek formie dobroczynnie wpływa na samą świadomość towarzysko-zawodową pisarzy i ich samopoczucie w tym swoistym bycie ku destrukcji totalnej. Istnienie tegoż życia i tego środowiska niejako uzasadnia i ich istnienie i sens dalszej twórczości. Nie każdy bowiem rodzi się Noblistą, choć każdy po te laury zmierza – mniej bądź bardziej. A to pomimo umierającego czytelnictwa wciąż dla człowieka jako takiego i ludzkości jako zbiorowości ma znaczenie.

Odpowiedź trzecia jest druzgocąca – Organizacje te (wszystkie jak jeden mąż) potrzebne w ogóle nikomu nie są (w takim właśnie świecie, jaki mamy za oknem). Pozornie. Nie są one bowiem potrzebne społeczeństwu, ale są potrzebne nam samym – pisarzom: prozaikom, poetom, dramatopisarzom, eseistom, krytykom oraz tłumaczom literatury pięknej. Są też potrzebne chociażby jako baza czy też punkt odniesienia całego środowiska wobec młynów twórczości i jej owoców…

Odpowiedź pasująca do wszystkich poprzednich jest też taka, że skoro nie ma już prawie zawodu pisarza, to i zawodowa organizacja Pisarzy nie ma racji bytu. Związek nie ma praktycznie żadnych środków finansowych, nie udziela żadnej pomocy materialnej pisarzom, ani prawnej, ani społecznej. Ledwie zipie, a co za tym idzie utrzymują Go jedynie nasze dobrowolne składki.

W tej optyce spojrzenia: po cóż my tutaj w ogóle jesteśmy? Czemu i komu służymy? Co dalej?

Jedyna logiczna odpowiedź jest taka, że jesteśmy Tu sami dla siebie, ale i dla podtrzymania tradycji, dla wspierania rozwoju literatury i dla dodawania otuchy ludziom wciąż książki kochającym i miłość tę pielęgnującym, a także dla samej idei, że książka to najlepiej nam znany impuls postępu i rozwoju ludzkości, żeby się nawzajem nie pozabijała… że książka daje: życie, wyobraźnię, nowy świat, inny świat – daje: wiarę, nadzieję i miłość, że książkę warto i pisać i czytać, że to sztuka, sztuka najszlachetniejsza ze sztuk, najstarsza i najbogaciej wynagradzająca wysiłek intelektualny.

Jednym słowem jesteśmy tu z literacko rozumianej Miłości – z pasji, z fascynacji, z wolnej i nieprzymuszonej woli, dobrowolnie i za darmo, ale i jest tu z nami grono karierowiczów, grono oszustów i uzurpatorów, którzy za parawanem Literatury knują i spiskują celem promocji własnej osoby, własnych interesów i własnego ego wyniesionego ponad wszelką Ideę, ponad wartości, ponad podziw i szacunek dla innych – inni, to dla takich ludzi tyczki do wyminięcia i przeszkody do wzięcia. To już nawet nie brak empatii, ale jakiś pakt z diabłem każe im sączyć ten literacki fałsz w drodze na szczyty. Jest nas tu ścisłe grono – większość ludzi dobrych, tych powołanych i przedstawionych wcześniej – marzycieli i idealistów chcących coś ocalić z literackiego Armagedonu. I grupka hochsztaplerów wiodących „na pokuszenie” bardziej niezorientowanych. Dla tej grupy rozpad i upadek naszej Organizacja nie będzie żadną tragedią, byle tylko ich osoba i ich narcyzm zapewnił: lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie…

I macie przed sobą wybór – Marka Wawrzkiewicza – jednego z najlepszych polskich poetów, człowieka, który ukochał tę Organizację niemal tak samo jak Jarosław Iwaszkiewicz i wielu Jemu podobnych w przeszłości, a sam to życiem i byciem, i uczestnictwem, i swoim całym jestestwem, udowodnił przez te wszystkie lata, człowieka o wysokim poziomie intelektualnym i twórczym. A naprzeciw macie takich złotoustych obiecujących gruszki na wierzbie i cuda wszelakie na literackiej pustyni przepychających się łokciami kandydatów na kandydatów i literacki ersatz.

Dla mnie wybór jest prosty, ja głosuję sercem, rozumem i tradycją – wszystkim tym co nam jeszcze pozostało. Na tych kontrkandydatów zagłosują Ci, którzy kochają: układy, układziki, zakulisowe matactwa, intryganctwo i cwaniackie metody promowania nie za meritum, a za nic nieznaczące, wymyślane nagrody, często nawet „światowe”, których organizatorami są fikcyjne fundacje i nieistniejący profesorowie, przysyłający potem dyplomik zrobiony na domowej drukarce, za inne przymioty, z których możemy wymienić: …i tutaj wymieńcie sobie Państwo sami… to, co możemy wymienić. Z literaturą ma to niewiele wspólnego. Może jedynie wyborczą fatamorganę, że gdzie indziej będzie lepiej… Otóż nie będzie. Lepiej już było…

Powinniśmy sobie szczerze i rzetelnie powiedzieć – kto kocha literaturę, pisarzy, tradycję i Sprawę, a kto kocha tylko siebie. Przecież jakże łatwo wszyscy takich ludzi rozpoznajemy. Jakże łatwo i z właściwym wyczuciem wiemy, to ten który dziś nas klepie po plecach, obiecuje niemożliwe, zaprasza na spotkania, bo coś mu możemy załatwić, potem nam podstawi nogę, albo zostawi gdzieś samotnego i opuszczonego. Takie są metody działania Narcyza. Traktuje ludzi instrumentalnie, jak trampolinę, po której wskakuje na coraz wyższe poziomy. Nie meritum swej twórczości, nie argumentami, ale metodami zza kulis, metodami intrygi i gołosłownych, nagich obietnic.

W atmosferze zmierzchu bogów do głosu dochodzą demony i demonicznie zmotywowani uzurpatorzy przekonujący wszystkich, że to wyścig szczurów, że to nic takiego, ot, kapitalizm w następnej odsłonie. Kłamstwo goni kłamstwo, a Nasza Organizacja? Jeśli fakty są przeciwko nam tym gorzej dla faktów.

Prym w wyżej opisanych działaniach biorą panowie prezesi pewnych, znanych nam Oddziałów. Nadsyłają całkowicie świadomie do rozpatrzenia Komisji Kwalifikacyjnej stosy kandydatur o poziomie tak żenującym, że pewne wyimki z twórczości wstyd na tej Sali przytaczać, gdyż są tak piramidalnie głupie, wulgarne, prymitywne i obrażające wszelki dobry smak i zwyczajnie ludzki rozum. Rozumiem, że w niektórych oddziałach brakuje członków i robi się tzw. łapankę, ale żeby zaraz robić, aż tak. Poprzez takie działania to oni obniżają poziom artystyczny naszego Związku, zaniżają jego wartość i status. Nazwać niektórych kandydatów z ich strony grafomanami, obraża grafomanów, którzy piszą dla samego aktu pisania, a tutaj kilku aplikantów (jak to ujęto w apelu o statucie) przekroczyło granice obsceniczności. Dlaczego Ci Panowie to czynią? Odpowiedź jest oczywista. Dla umacniania własnej władzy nad ewentualnie przyjętymi tego typy kandydaturami. Najlepiej rządzić jednostkami niepewnymi wartości swojej twórczości i ludźmi mocno uzależnionymi od innych – takie motto mają chyba i obecne władze państwa, a ich arogancja jest zbliżona do arogancji wyżej wymienionych. Jeśli kiedykolwiek prezesem naszej Organizacji zostałby któryś z tych panów, to oświadczam z całą mocą i stanowczością – ja w takim Związku Literatów przestaję działać, choć uczynię to z dużym smutkiem, lecz jestem pewien, iż taka pycha jak już wspomniałem – kroczy przed upadkiem, a upadek nastąpi i tak z przyczyn obiektywnych i niezależnych. Nie można czuć się dobrze pod kierownictwem hipokrytów i ludzi skażonych zasadą nepotyzmu, którą dla niepoznaki nazywają „wyścigiem szczurów” i dbają o promocję siebie samego.

Panowie Ci wystosowują ambitne apele o zmiany w Statucie naszej Organizacji, ale sami mają problemy z respektowaniem obecnie obowiązującego Statutu, co świadczy jedynie o instrumentalnym podejściu do przepisów prawa i chęć jego naciągnięcia do własnych potrzeb i ambicji. To też jest arogancja wobec nas wszystkich, stawianie siebie ponad nami i lekceważący stosunek do ludzi. Bardzo to wszystko brzydkie i zawstydzające, że takich mamy kolegów i musimy z nimi współdziałać. Przykre to.

Póki co nasz Związek nie jest jeszcze przygotowany na zmianę. Na nowych wizjonerów, na nowego Kapitana tego jakże szlachetnego w swym wydźwięku statku legendy, który płynie wciąż po tych niesłychanie wzburzonych wodach. Fałszywi prorocy, obiecywacze i kusiciele laurów wszelakich (jak powiedziałem wcześniej, absolutnie nic nieznaczących) nic Wam nie załatwią. Załatwią Was. Załatwią sobie. Sobie przypiszą wszelkie zasługi, wystawią piersi do orderów, które im się ponoć należą, a Was zemną i przemielą i wyrzucą na śmietnik, na ten sam śmietnik, na który już was wyrzucił wiatr historii i społecznych deprecjacji. Potraktują Was jak narzędzie do promocji swojej Osoby. Zastanówcie się, czy tak nie jest, zobaczcie kto i jakie dostaje nagrody, kto, kogo zaprasza na spotkania, wręcza dyplomy i nagrody… To naprawdę nie jest trudne do odgadnięcia, jeśli tylko chce się to dostrzec. A potem oby jeszcze chcieli i zdołali sztandar wyprowadzić, gdyż obawiam się, że dokonamy swego losu pod jednym ze stołecznych mostów, jak na margines społeczny przystało…

Andrzej Walter

Członek Prezydium Zarządu Głównego

Związku Literatów Polskich

Członek dwóch kadencji

Komisji Kwalifikacyjnej przy Zarządzie Głównym

Związku Literatów Polskich

andrzej@andrzejwalter.pl

www.andrzejwalter.pl

+48 600 414 327

Wykorzystanie zdjęć lub tekstów bez zgody autora zabronione

Projekt i realizacja: agencja interaktywna futuresystems.pl